Zaktualizowano w dniu 5 listopada, 2024

Sajgon to pod wieloma względami typowa azjatycka metropolia – ogromna, głośna, brudna a jednocześnie wspaniała! Tym, co wyróżnia to miasto jest niewątpliwie europejska architektura. Niecodziennie mamy okazję będąc w Azji, stać pod Katedrą Notre Dame, ratuszem miejskim czy też budynkiem opery rodem z Francji. Kolejnym znakiem rozpoznawczym miasta są wszechobecne skutery. Na 10 milionów mieszkańców przypada ponoć 8 milionów skuterów! Niestety żadne zdjęcia ani filmiki nie są w stanie oddać realistycznie scen z ulic Sajgonu, więc musicie uwierzyć mi na słowo, że każde przejście przez ulicę to walka o życie, a wygrają ją tylko ci najbardziej konsekwentni i zdecydowani. Moja rada? Niezależnie od ilości skuterów i natężenia ruchu, przez ulicę przechodzimy wolnym lecz stanowczym i nieprzerwanym krokiem, pozwalając dziesiątkom skuterów nas wyminąć. Dodatkowo w myślach prosimy, aby nikt nas nie rozjechał, bo bardzo chcemy zobaczyć resztę Wietnamu 😉









Tu jemy
Bep Me In
Klimatyczna knajpka z wietnamską kuchnią polecana przez Michelin Guide ze względu na wietnamskie naleśniki Banh Xeo oraz smażoną wieprzowinę podawaną w bambusowym koszyczku. Jedzenie jest pyszne.
Przed wejściem czeka na nas kolejka, która posuwa się dość szybko, zwłaszcza jeśli zrezygnujemy z czekania na dwuosobowy stolik na rzecz wspólnego jedzenia z innymi gośćmi przy długim stole na pierwszym piętrze.
Uwaga! Trzeba uważać, aby przypadkiem nie wejść do jednej z kilku innych restauracji obok, które sprytni właściciele nazwali identycznie (patent znany nam już doskonale m.in. ze Stambułu).
Atmosfera / Klimat / Wystrój: rewelacja
Lokalizacja: dzielnica I, tuż obok Ben Thanh Market
Ceny: 100 000 – 239 000 VND (za danie) = 15 – 40 PLN





Pho Viet Nam
Polecanych miejsc na Pho w Sajgonie nie sposób zliczyć. O ile nie jesteście Phomaniakami, radzę Wam wybrać jedno (lub kilka) z tych, w pobliżu których akurat będziecie.
My zjedliśmy w Pho Viet Nam, polecanym przez przewodnik Michelin (lokal w dzielnicy 1). Makaron wyrabiany jest na miejscu, mięso jest delikatne i soczyste, a całość tradycyjnie podawana z różnymi dodatkami w postaci ziół i warzyw.
Dodatkowo tuż przed naszym wyjazdem miejsce odwiedził pan Robert Makłowicz w 169 odcinku swojego programu zatytułowanym „Po prostu Sajgon”.
My zdecydowaliśmy się na bestseller czyli Pho z wołowiną. Godne polecenia są również wrzące Pho podawane w kamiennych miskach (hot stone bowl). Jako dodatek warto zamówić chiński chlebek (Quay – chinese bread).
Atmosfera / Klimat / Wystrój: typowa wietnamska jadłodajnia
Lokalizacja: dzielnica I; 10 minut na nogach od Pałacu Zjednoczenia.
Ceny: 60 000 – 100 000 VND (za miskę Pho) = 9 – 16 PLN (2024)



Inne miejsca polecane na Pho:
- Phở Chào – serwują m.in. Pho w stylu zachodnim.
- Quán Phở Hương Bình – działa od 1958 roku, serwuje dwa rodzaje Pho – z kurczakiem i z wołowiną.
- Phở Hòa Pasteur – typowa jadłodajnia, serwują Pho z różnymi dodatkami, jak również inne dania np. sajgonki.
- Phở Miến gà Kỳ Đồng – polecane na Pho z kurczakiem.
- Phở Minh – działa od 1945 roku; serwuje Pho jedynie na śniadanie, gdyż zamykają o 10, koniecznie zamówcie pate chaud – francuski pasztecik z mięsem.
- Phở Phượng – polecane z Pho z ogonem wołowym, ponoć jest duszony przez 40 godzin.
Bánh Mì 37
Kolejną książkę można by napisać o miejscach polecanych w Sajgonie na Banh Mi. Wszystkie kanapki, które jedliśmy w trakcie naszego pobytu były świetne, natomiast Banh Mi 37 to zdecydowana topówka.
Polecane są przez Marka Wiensa (jak również innych blogerów kulinarnych), ale najlepiej świadczy o nich długa kolejka w ciemnej ulicy o każdej porze dnia i nocy. Mieliśmy szczęście, gdyż dokładnie dwie osoby za nami produkcja została wstrzymana, bo skończyły się… produkty.
Kanapki są podawane z grillowanymi kotlecikami wieprzowymi, pysznymi sosami i dodatkami.



Atmosfera / Klimat / Wystrój: typowy street food, wózek i grill stoją na ulicy i nie wyglądają zachęcająco 😉
Lokalizacja: dzielnica I; 15 minut na nogach od Pałacu Zjednoczenia; 5 minut od Bui Vien Walking Street. Banh Mi można zjeść na ławeczce w pobliskim parku.
Ceny: 28 000 VND (za bagietkę) = 4.5 PLN (2024)
Inne miejsca polecane na Banh Mi:
- Bánh Mì Huynh Hoa (Mark Wiens)
- Bánh Mì Hồng Hoa (Mark Wiens)
Cuc Gach Quan
My zamówiliśmy polecane tofu z trawą cytrynową, sałatkę z pomelo oraz duszoną wołowinę. Jedzenie było dobre, ale mnie nie porwało. Zakochałam się natomiast tutaj w soku z zielonego mango.
Atmosfera / Klimat / Wystrój: przepiękna restauracja; idealna, gdy mamy ochotę usiąść w ładnym, eleganckim wnętrzu. Obsługa wolna i niezbyt zainteresowana gośćmi.
Lokalizacja: dzielnica I, ale na uboczu. Raczej trzeba tu specjalnie przyjechać.
Ceny: 100 000 – 200 000 VND (za danie) = 15 -30 PLN (2024)
Porcje są małe, więc trzeba wziąć więcej pozycji do podzielenia się.



Propaganda Vietnamese Bistro
Bardzo fajne miejsce z super wystrojem, gdzie można usiąść na drinka i jedzonko w swobodnej atmosferze.
Dość bogata karta pełna jest wietnamskich klasyków – zjemy tutaj Spring Rolls, Banh Mi, Pho, jak również dania z makaronem i ryżem. My zdecydowaliśmy się na Bun Thit Nuong Cha (sałatka z makaronu, grillowanej wieprzowiny i sajgonek) i sałatkę z grillowanym kurczakiem i zielonym mango. Bun Cha zdecydowanie lepsza, pyszne mięsko i super sosy.
Atmosfera / Klimat / Wystrój: świetny kolorowy wystrój w klimacie pozytywnej propagandy, gdzie polityczne slogany zastąpione zostały hasłami typu „Każdego dnia wybieram nowe danie”. Przemiła obsługa.
Lokalizacja: centrum, parę minut na nogach od Pałacu Zjednoczenia.
Ceny: 160 000 – 240 000 VND (za danie) = 25 -37 PLN (2024)




Bến Nghé Street Food
Atmosfera / Klimat / Wystrój: typowy food court na zewnątrz, w części z miejscami do jedzenia są klimatyzatory, ale przy tej temperaturze niewiele pomagają.
Lokalizacja: centrum, naprzeciwko Pałacu Zjednoczenia.
Ceny: 105 000 VND (za danie w miejscu, które wybraliśmy) = 16 PLN (2024)




Bánh Tráng Nướng
To akurat nie miejsce, a rodzaj ulicznego dania, które chciałam Wam gorąco polecić.
Stanowiska takie jak to, rozsiane są po całym Sajgonie, a Panie siedząc prawie na ziemi przygotowują grillowane naleśniki z papieru ryżowego. Nadzienie składa się zazwyczaj z suszonego mięsa, krewetek, prażonych szalotek, jajka, dymki i topionego serka. Polane są słodkim majonezem i ostrym sosem chili. Eksplozja smaków!
Nie wiem czy to fakt, że to pierwsza rzecz, której spróbowałam w Wietnamie, czy może mój pusty żołądek, ale pokochałam to danie od pierwszego zjedzenia.
Fine Dining
W Wietnamie mamy 7 restauracji wyróżnionych jedną gwiazdką Michelin, z czego aż 3 w Sajgonie (pozostałe są w Hanoi i jedna w Da Nang). Dla wielbicieli nieco bardziej ekskluzywnej kuchni zostawiam namiary:
- Ănăn Saigon: pierwsza restauracja z gwiazdką w Sajgonie. Szef kuchni łączy tradycyjny street food z wysokiej jakości składnikami, nowoczesną prezentacją i współczesnymi technikami kulinarnymi. Cena za menu degustacyjne: 2.3 Mln VND za osobę (ok. 360 PLN). W menu znajdziemy wietnamskie klasyki takie jak Banh Mi, Bun Cha czy Cao Lau.
- Akuna: menu inspirowane jest „pięknym chaosem” Ho Chi Minh City i bogactwem wietnamskiej kultury. Spróbujemy tutaj dań europejskich z wietnamskimi wpływam i japońskimi akcentami. Cena za menu degustacyjne: 3.9 Mln VND za osobę (ok. 615 PLN).
Long Trieu: restauracja w luksusowym hotelu Reverie Saigon; właściciel gwiazdki od 2024 roku. Serwuje kuchnię kantońską (Chiny), a w menu znajdziemy dim sumy, bułeczki na parze czy zupę z wontonami. Mamy do wyboru zarówno menu degustacyjne jak i à la carte. Są też zestawy lunchowe (888 000 VND / 140 PLN). Cena za menu degustacyjne zaczyna się od 3.6 Mln VND za osobę (ok. 580 PLN).
Gdzie jeszcze jemy?
- Quán Ăn Cô Liêng – polecane przez Marka Wiensa na Bo La Lot (mięsko grillowane w liściach pieprzowca).
- Bánh Xèo 46A – polecane na Banh Xeo (miejsce odznaczone Michelin Bib Gourmand). Jadał tu Anthony Bourdain.
- Hum, Garden & Restaurant – wegetariańska restauracja odznaczona Bib Gourmand. Niestety znajduje się daleko poza centrum.
- Cơm Tấm Ba Ghiền – lokalna jadłodajnia polecana na Com Tam czyli tzw. broken rice. Wyróżniona Bib Gourmand oraz polecana przez Marka Wiensa.
- XÔI BÁT – polecane na Xoi w nowoczesnym wydaniu (danie z kleistego ryżu z dodatkami, chętnie jedzone na śniadanie bądź lunch).
- Dim Tu Tac – polecane na kuchnię kantońską (zwłaszcza dim sumy i dania BBQ).
- The Lunch Lady (Nguyen Thi Thanh) – jedno z najbardziej znanych stoisk ulicznych, popularne wśród lokalsów i polecane przez Athony’ego Bourdaina. Lunch Lady specjalizuje się w zupach z makaronem, a każdego dnia serwowana jest inna pozycja (protip: w piątki zjemy Bun Bo Hue, a w niedziele Bun Rieu).
- Pizza 4P’s – sieciówka z lokalami w wielu wietnamskim miastach (w samym Sajgonie jest ich kilka), znani z pizzy typu fusion z użyciem serów wytwarzanych w pobliżu Dalat. Mieli fajne kompozycje wietnamskie typu Pizza Com Tam, ale obecnie nie widzę ich w menu. Na takie miejsca nigdy nie starcza mi czasu, ale zostawiam Wam namiar.
Tu zwiedzamy
- Dzielnica I: Poczta Główna, Katedra Notre Dame, Ratusz Miejski, Opera – po dzielnicy I trzeba się przespacerować, żeby poczuć jej klimat. Europejskie budynki w połączniu z azjatyckim duchem tworzą ciekawą mieszankę. Wieczorem koniecznie trzeba przejść się Bulwarem Nguyen Hue, który prowadzi od ratusza aż do brzegu rzeki. Po zmroku jest pełen ludzi, street foodu i występów artystycznych. Przy nim zobaczymy też Cafe Apartment Building – budynek pełen kawiarni, warsztatów, butików z modą i przestrzeni coworkingowych.
- Nguyen Van Binh Book Street: klimatyczna uliczka w dzielnicy I, idealna dla wielbicieli książek. W całości wypełniona księgarniami i stoiskami z książkami. Jest też kilka kawiarni, w których można zatrzymać się na kawę.
- Pałac Zjednoczenia: dawny pałac prezydenta Wietnamu Południowego, obecnie przekształcony w muzeum. Rozległy teren i ciekawe wnętrza, gdzie możemy zobaczyć sale gabinetowe, bankietowe, gościnne, w tym salon Pierwszej Damy, jak również salę kinową i salę gier. Wstęp 40 000 VND (6zł).
- Muzeum Pozostałości Wojennych: muzeum ukazujące w nieco propagandowy sposób historię Wojny w Wietnamie (czy jak to mawiają Wietnamczycy – Wojny Amerykańskiej). Trzeba zobaczyć! Wstęp 40 000 VND (6zł).
- Targ Ben Thanh: najstarszy targ w mieście. Warto odwiedzić, aby poczuć atmosferę azjatyckiego targowiska. Można tutaj kupić jedzenie, owoce, warzywa, ubrania, rękodzieło oraz pamiątki.
- Bitexco Financial Tower: jeden z wieżowców w centrum Sajgonu z punktem widokowym na 49 piętrze. Opłata 240 000 VND (37zł).
- Landmark 81: najwyższy budynek w Wietnamie z bardzo fajnym tarasem widokowym na piętrach 79-81. Opłata 300 000 VND w tygodniu, 500 000 VND w weekendy (47zł vs 78zł). Polecam gorąco – widoki są niesamowite, a przy okazji można zaglądnąć do nowoczesnej galerii handlowej na dole i pospacerować po okolicy. Przed wieżowcem jest spory teren zielony (Vinhomes Central Park), gdzie Wietnamczycy piknikują, a w nim przyjemny ogród japoński. W samym Landmarku mieści się między innymi hotel Marriott (Autograph Collection), gdzie ceny niestety zaczynają się od 1000 PLN za noc. Jest też spora ilość apartamentów na wynajem, które można zarezerwować przez Booking za ok. 200 PLN za noc.
- Bui Vien Walking Street: tylko dla osób o mocnych nerwach. Długa na półtora kilometra rozrywkowa ulica pełna klubów, pubów, restauracji i street foodu. Muzyka gra tutaj na cały regulator, światła pulsują, neony rażą, a co dwa kroki jesteśmy zapraszani do kolejnej knajpy. Połączenie Khao San Road i Patpong z Bangkoku w jednym.
- Tunele Cu Chi: na wycieczkę do oddalonych o 70km tuneli trzeba poświęcić pół dnia, ale naprawdę warto! My kupiliśmy poranna wycieczkę przez aplikację Klook (7.30-14.30). Przewodnik oprowadził nas po terenie, gdzie w czasie wojny ukrywali się żołnierze, miesiącami żyjąc pod ziemią. Mieliśmy okazję przejść przez tunel zgięci w pół (a chwilami na kolanach) i poczuć trud takiego życia, zobaczyć różne rodzaje broni i pułapek oraz dowiedzieć się więcej ciekawostek o samej wojnie. Cena 24.50 USD za osobę.
- Teatr Lalek Wodnych: niesamowite przedstawienie opowiadające wietnamskie historie i legendy. Lalki poruszają się po wodzie i są obsługiwane przez aktorów znajdujących się z tyłu sceny. Towarzyszy temu śpiew i muzyka na żywo. Spektakle odbywają się codziennie o 18.30, a bilety podobno można kupić na miejscu. My zdecydowaliśmy się na zakup w dniu spektaklu przez aplikację Klook (cena ok. 12 USD).
- A O Show: koniecznie! Bilety kupiliśmy jeszcze w Polsce (ok. tygodnia przed spektaklem, ale duża część miejsc była już wyprzedana) za pośrednictwem strony https://www.luneproduction.com/ao-show. Jest to show cyrkowe, które łączy w sobie akrobatykę, taniec, muzykę na żywo i oczywiście elementy kultury wietnamskiej. Artyści w niezwykły sposób wykorzystują bambusowe rekwizyty tworząc performance na najwyższym poziomie. Bilety nie są tanie – mamy do wyboru 3 strefy za 800 000 VND, 1 250 000 VND i 1 750 000 VND (125zł / 195zł / 272zł). Determinują one nasze miejsce na widowni, ale również strefę, w której w Operze będziemy czekać na rozpoczęcie spektaklu. W droższych dostaniemy wymyślne drinki, w tańszych jedynie mrożoną herbatę. My zdecydowaliśmy się na miejsca za 1 250 000 VND i był to bardzo dobry wybór.
- Rejs po rzece Sajgon: przy okazji zwiedzania, warto skorzystać z transportu wodnego i przepłynąć się po rzece. Mamy do wyboru różne opcje – łódki turystyczne i rejsowe – i muszę przyznać, że nie jest łatwo się w tym połapać. My chcieliśmy się dostać łódką pod Landmark, ale okazało się, że nie o każdej godzinie łódki tam dopływają, a dodatkowo na niektóre godziny nie było już biletów. Nie poddaliśmy się tak łatwo i ostatecznie popłynęliśmy do Thu Tiem – nowoczesnej dzielnicy Sajgonu, która dopiero się rozbudowuje. Nie ma tam zbyt wielu atrakcji, ale widok na panoramę Sajgonu jest niesamowity.






Tu śpimy

La Vela Saigon Hotel
Nasze pobyty w Azji już tradycyjnie kończymy noclegiem w bardziej wypasionym hotelu, korzystając z atrakcyjnych cen oraz próbując odgonić nieuchronnie nadchodzącą depresję.
O dziwo w Sajgonie ciężko było mi znaleźć hotel, który spełniałby moje wymagania, w przeciwieństwie do Bangkoku gdzie opcji jest bez liku. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na pięciogwiazdkowy La Vela, położony na obrzeżach dzielnicy I. Na jego korzyść przemówił niesamowity basen na 26 piętrze - był to największy i najładniejszy infinity pool, jaki dotąd widzieliśmy.
Śniadanie było bardzo bogate i bardzo dobre, jak to w obiektach tego typu, zjeść można było w zasadzie wszystko (dania europejskie, azjatyckie, potrawy przygotowywane na naszych oczach, sushi). Na ogromny plus parzona na bieżąco kawa po wietnamsku, której wypiliśmy hektolitry.
Zarezerwowany przez Agodę, kosztował 400 PLN za noc ze śniadaniem.




Icon Saigon - Lifestyle Design Hotel
Ten hotel wybraliśmy na całą pierwszą część naszego pobytu w Sajgonie i był to strzał w dziesiątkę. Zlokalizowany w samym centrum (3 minuty na nogach od Opery, 5 minut od przystanku z promami), jest idealnym wyborem na pierwszy pobyt w mieście.
Icon ma malutki basen na dachu, z którego nie mieliśmy okazji skorzystać (poza szybkim zwodowaniem pierwszego wieczoru po przylocie), bardzo fajny bar przy basenie, designerski wystrój i pyszną kawę w lobby na dole. Śniadanie było niewielkie, ale bardzo smaczne - codziennie kilka opcji na ciepło, stacja z jajkami przyrządzanymi na różne sposoby, banh mi do własnoręcznego przygotowania oraz wybór słodkości.
Zarezerwowany przez Booking, cena 280 PLN za noc ze śniadaniem.


