Zaktualizowano w dniu 31 października, 2024

Ceasarskie Miasto

Do Hue przyjechaliśmy na jednodniową wycieczkę pociągiem z Da Nang. Była to niewątpliwie najbardziej malownicza trasa jaką kiedykolwiek mieliśmy okazję jechać, w pełni warta poświęcenia w postaci pobudki o 6 rano 🙂 

Samego Hue też nie chcieliśmy odpuścić, jest to bowiem dawna stolica Wietnamu z historycznym Zakazanym Miastem oraz cesarskimi grobowcami rozsianymi po okolicach miasta. Był to chyba najbardziej upalny dzień całego wyjazdu, a wierzcie mi na słowo, że przy tej wilgotności, całodziennie zwiedzanie w 38 stopniach, do łatwych nie należy. 

Dla fanów historii i zabytków jest to must visit. Gdyby nie ograniczenia czasowe, z chęcią zostałabym tutaj na parę dni, zwłaszcza że region ten słynie z wyrafinowanej kuchni, która czerpie z cesarskich tradycji.  W wielu miejscach Azji da się zauważyć, że często nie tylko dany kraj ma swoją kuchnię, ale również wiele miast czy regionów tworzy własne tradycje i dania, których nie zjecie nigdzie indziej. Jest to piękne i frustrujące zarazem, bo wiem, że nigdy nie dam rady zjeść wszystkiego co zaplanowałam!

Grobowiec Tu Duc
Cesarskie Miasto
Grobowiec Tu Duc
Grobowiec Tu Duc
Grobowiec Khai Dinh
Cesarska Cytadela

Oddzielny akapit muszę poświęcić trasie kolejowej Da Nang – Hue, pociągiem “Connecting Central Heritage”, który został uruchomiony tuż przed naszym przyjazdem – w marcu 2024 roku. Jest on powodem ogromnej dumy Wietnamczyków (o czym świadczą licznie artykuły w internecie) i to nie bez powodu! Sama trasa prowadzi nad morzem i jest absolutnie przepiękna. Pociąg rusza o 7.50 rano i jedzie 3.5 godziny, dowożąc nas na 11.10 na dworzec w Hue (jest też popołudniowa opcja o 14.50). Z minusów to ciężko się załapać na kurs powrotny z Hue (o godzinie 7.45 i 14.25), więc wracaliśmy już normalnym pociągiem, gdzie jak zwykle doświadczyliśmy pełnego azjatyckiego kolorytu (niech za przykład posłuży Pan śpiący w poprzek na podłodze między siedzeniami, nad którym wdzięcznie musieliśmy przeskoczyć). 

Bilety na Heritage Train mieliśmy zamiar kupić rano na dworcu, ale ze względu na wczesną godzinę odjazdu i brak pewności czy uda nam się je sprawnie nabyć, zdecydowaliśmy się na zakup dzień wcześniej przez aplikację Klook. Koszt: 7.79 USD za osobę. Bilet na powrót kupiliśmy na dworcu przed odjazdem, ale uwaga: pociągi Hue – Da Nang jeżdżą tylko kilka razy dziennie, więc trzeba z wyprzedzeniem sprawdzić godziny odjazdu. My pytamy o nie w kasie w Hue po przyjeździe i po kilku nieudanych próbach z angielskim, odpalamy Google Translate, a Pani zapisuje nam godziny na karteczce. 

W  naszym luksusowym pociągu większość czasu spędzamy wisząc na oknie, robiąc zdjęcia i kręcąc filmiki. Podobnie czyni cała reszta pasażerów, więc uznaję, że jesteśmy usprawiedliwieni.

Nasze miejsca
Widok z pociągu
Widok z pociągu
Wagon restauracyjno - rozrywkowy

Pociąg jest nowoczesny, ma miękkie siedzenia (jest to ważna uwaga jeśli chodzi o pociągi w Azji!), wifi, klimatyzację, urocze mini umywalki do odświeżenia się, wagon restauracyjny z bogatym menu i muzyką na żywo. Na naszej trasie rolę muzyki na żywo przejęła spora grupa Japończyków, która w najlepsze śpiewała Karaoke, sprowadzając rolę pana muzyka do przełącznika kolejnych utworów na tablecie 🙂

Wagon restauracyjny
Umywalki w przejściach między wagonami

Tu jemy

Huyen Anh Wet Cake – Grilled Meat Bun Dinner

W Hue zdążyliśmy zjeść tylko w jednym miejscu, ale mogę je polecić z czystym sumieniem. Huyen Anh serwuje 4 potrawy (najlepiej!), a w porze lunchowej było pełne lokalsów, którzy po jedzeniu popijali sobie piwko i wesoło rozmawiali. 
 

Zamówiliśmy Nem Lui, które pokochałam jeszcze zanim go spróbowałam. Wieprzowe soczyste szaszłyki z mięsa mielonego grillowane na trawie cytrynowej, podawane z mango, miętą i świeżymi warzywami, które samodzielnie zawijamy w cieniutkie ciasto, dodajemy orzechowy sos i jesteśmy w niebie… Wspaniałe, aromatyczne i świeże danie! Do tego spróbowaliśmy Barbecue Rolls (swieże sajgonki serwowane z grillowanym mięskiem w środku) i Bun Thit Nuong czyli makaronu vermicelli podawanego z warzywami i grillowaną wieprzowiną, posypanego obficie orzeszkami. 

Kuchnia wietnamska jest niewątpliwie mniej aromatyczna i mniej ostra niż kuchnia tajska, natomiast ja ją pokochałam za orzeźwiające połączenia idealne na upały, dodatki świeżych warzyw i ziół. 

Barbecue Rolls i Bun Thit Nuong
Menu
Zwijanie Nem Lui in progress
Nem Lui

Atmosfera / Klimat / Wystrój: typowa knajpka dla lokalsów, gdzie jest głośno, gwarno i śmiesznie. Sporo miejsc do siedzenia przy długich stołach. Miła obsługa, która po chwili patrzenia na naszą nieudolność, chętnie wytłumaczy jak zwijać Nem Lui 😉

Lokalizacja: 2 km od dworca kolejowego, trzeba przejechać na drugą stronę rzeki (ewentualnie przejść pół godziny na nogach). Oddalona 2 km od Zakazanego Miasta. 

Ceny: 25 000 – 75 000 VND (za danie) = 4 – 12 PLN

Gdzie jeszcze jemy?

Hue to również raj dla wegetarian. Podobno w czasach rządów ostatniej dynastii, mnisi świątynni, a także część arystokracji przestrzegali diety wegetariańskiej. Do dziś wiele lokalnych rodzin jada przynajmniej dwa dni w miesiącu posiłki bezmięsne. Dzięki temu w Hue mamy wysyp restauracji wegeteriańskich, a prawie każde wietnamskie danie przygotowywane jest tutaj w wersji wege (z użyciem tofu, seitanu czy chlebowca).
 

Tu zwiedzamy

  1. Cesarskie Miasto wraz z Cytadelą – gigantyczny obiekt na kilka godzin zwiedzania. W większości na słońcu, więc warto pamiętać o odpowiednim stroju i dużej ilości wody, gdyż na miejscu nie ma zbyt wielu stanowisk, w których można ją kupić.
  2. Grobowce królewskie: rozsiane na brzegach Rzeki Perfumowej, od kilku do kilkunastu kilometrów od miasta. Jeśli mamy ograniczony czas to warto wybrać 2-3, które interesują nas najbardziej. My zdecydowaliśmy się na dwa: Tu DucKhai Dinh. Trzecim najbardziej popularnym jest grobowiec Minh Mang. Dodatkowo możemy zwiedzić grobowce Gia Long, Thieu Tri, Duc DucDong Khanh
  3. Pagoda Thien Mu (zabrakło nam czasu)
  4. Opuszczony Park Wodn(stwierdziliśmy, że to nie nasze klimaty, ale na zdjęciach wygląda fantastycznie i upiornie zarazem)

Po Hue poruszaliśmy się taksówkami, ale można też wypożyczyć rowery lub skutery, alternatywnie wynająć prywatnego kierowcę na cały dzień lub skorzystać z zorganizowanych wycieczek oferowanych przez lokalne biura lub przez aplikację Klook lub GetYourGuide. My na Graba przez cały dzień wydaliśmy 460 000 VND czyli ok. 72 PLN. 

Późnym popołudniem wybraliśmy się na Dong Ba Night Market, ale niestety nocny targ tym razem nas nie zachwycił. Nieco zawiedzeni i kompletnie wykończeni, kupiliśmy przekąski na wynos i udaliśmy się na dworzec kolejowy w oczekiwaniu na pociąg powrotny do Da Nang.

Podsumowując, jednodniowa wycieczka Da Nang – Hue to dobra opcja, gdy nie mamy zbyt dużo czasu, ale jednak chcemy poczuć klimat dawnej stolicy Wietnamu. Trasa kolejowa i Heritage Train to absolutny strzał w dziesiątkę! Trzeba jednak pamiętać, że jest to męcząca opcja tylko dla wytrwałych – pobudka o 6 rano z powrotem po północy plus cały dzień zwiedzania w ogromnym upale.